Gdy szpeju w kieszeniach przybywa, bardzo często zapada decyzja o rozbudowaniu swoich zasobników o nerkę/torbę/sakwę. Dzięki internetowi nie trzeba już traktować się jak królika doświadczalnego i próbować wszystkich modeli na sobie — można po prostu poczytać lub obejrzeć recenzje innych użytkowników. To właśnie jedna z nich. Helikon-Tex Bandicoot i wrażenia po około pół roku użytkowania — zapraszam do lektury.

nerka helikon bandicoot

Złe miłego początki

Użytkownikiem nerek jestem od urodzenia [dźwięk usychających kwiatów]… No dobra – saszetek typu nerka używam od kilku lat. Przyczyn pójścia w tę stronę było kilka: połamane karty w noszonym w tylnej kieszeni portfelu, klucze dziurawiące kieszenie spodni, irytująca bezwładność rzeczy wrzucanych do kieszeni typu cargo. Przy okazji zakupów w markecie, kupiłem za dychę swój pierwszy wyrób nerkopodobny i z powodzeniem korzystałem z niego przez jakieś dwa lata, aż po prostu się rozpadł od przetarć.

Wiedziałem już jednak, czego potrzebuję: spora komora główna, mniejsza wystarczająca do schowania zasobnika z kartami, w miarę możliwości schowana kieszeń od strony ciała (przydatne na koncertach przy nadgorliwej ochronie skłonnej do traktowania kluczy jako przedmiotu niebezpiecznego), wygodne noszenie na lewym biodrze. Wprawdzie jestem praworęczny, ale prawa kieszeń zawiera telefon, a jako posiadacz kałduna taktycznego niespecjalnie lubię nosić nerkę centralnie.

Kolejny no-name za 35 PLN podziałał chwilę i również po około dwóch latach skapitulował przed przetarciami. Był mięciutki, powykładany gąbeczkami, ale gdy to wszystko nieco sflaczało, nerka wisiała jak wypompowane dudy. Ponadto luzował się jej pasek. Dodatkowo główna komora była na tyle nieciekawie wyprofilowana, że ciężko było ogarnąć zawartość, a mniejsza była przyciasna. No i design jakiś taki… żodyn. To wszystko pozwoliło mi doprecyzować swoje wymagania względem kolejnej nerki, którą nabyłem około pół roku wstecz, licząc od momentu pisania tych słów.

Helikon Bandicoot — miłość od trzeciego wejrzenia

Nie mogę powiedzieć, że był to wybór oczywisty. Przez kilka tygodni wahałem się między kilkoma modelami, czytałem posty na grupach fejsbukowych nt. EDC i Bushcraftu, oglądałem testy na YouTubie, analizowałem, porównywałem, konfigurowałem, liczyłem oszczędności. Padło na Helikon Bandicoot. Dlaczego nie mniejszy Possum albo konkurencyjny Wisport czy Baribal? Przede wszystkim ze względu na rozmiar. Stwierdziłem, że lepiej mieć więcej miejsca niż mniej (choć bez przesady). Szczególnie, że mam szeroko zakrojone plany rozbudowy swojego EDC. Po drugie cena, która jak wiadomo czyni cuda. Trzeba dozować doznania, szczególnie te negatywne.

ogólna prezentacja nerki bandicoot

Co poza tym ma do zaoferowania Bandicoot, że skradł moje pieniądze serce? Organizer umieszczony na osobnym panelu z rzepem, przez co można go w całości wyjąć z nerki. Cóż, póki co użyłem tego cztery razy: żeby sprawdzić czy działa, żeby pokazać znajomym, jak działa i żeby poprawić umiejscowienie po drugim razie, bo zamontowałem za nisko. Ostatni raz był do zrobienia zdjęcia na potrzeby tej recenzji. Ale możliwości są potencjalnie niezłe, bo można choćby dokupić kilka organizerów velcro i szybko sobie je wymieniać w zależności od potrzeb. Widziałem też filmy, gdzie do nerki mieścił się pistolet w kaburze z rzepem. Opcja jest, używać można, acz nie trzeba, czyli tak jak lubię.

Parametry i jakość wykonania nerki Helikon Bandicoot

Pod względem zastosowanych surowców nie mam żadnych zastrzeżeń. Głównym materiałem jest Cordura, dzięki czemu główna bolączka w postaci przetarć nie powinna tym razem wystąpić. Do wyboru jest zatrzęsienie wzorów i kolorów, a także różnych ich kombinacji, co pozwala dopasować nerkę pod swoje widzimisię. Ponadto zastosowano zamki błyskawiczne YKK, czyli też lipy być nie powinno — chodzą bez oporów, nie zacinają się, generalnie jest dobrze. Pasek i klamerki VTX również wydają się dobrej jakości, choć do tej kwestii jeszcze wrócę później.

moje edc noszone w nerce

Co do suchych parametrów: według producenta nerka Helikon Bandicoot waży ponad 260 gramów i jest w stanie pomieścić 2,7 litra gratów. Wymiary zewnętrzne po napchaniu do granic to 26x15x7 cm, czyli jest tego kawałek. Dołączony pasek szerokości 25 mm może objąć osoby o obwodzie w pasie lub biodrach między 86 a 116 cm, a „uszy”, do których go zamocowano, opatrzone są taśmami PALS. Kieszenie są trzy, wszystkie zapinane suwakami: ukryta z tyłu, główna pośrodku i mała z przodu. Dodatkowo w głównej, oprócz organizera, znajduje się siateczkowa kieszonka (także zapinana) oraz pętelka do zaczepienia np. kluczy. Na końcach suwaka komory głównej umieszczono dodatkowo dwie pętle z taśmy. Frontową kieszeń zdobi spory panel velcro z haftowanym kameleonem — logo producenta.

Bandicoot w praktyce

Pora na kilka wrażeń z użytkowania. Zacznę od bubli, z których największym jest pasek. Ta nerka to kawał bydlaka, którego można naprawdę solidnie obciążyć, ale przy paseczku 25 mm istnieje ryzyko amputacji nóg od bioder w dół. Wprawdzie można sobie ten pasek zdemontować (lub zamienić miejscami punkty montażowe klamry i paska) i używać innego, ale problemów jest przy tym kilka.

Pierwsza opcja to zaopatrzyć się w odpowiednie adaptery, klamrę oraz pasek sensownej szerokości z możliwością montażu na miejsce fabrycznych. Trochę kombinowania ale wykonalne, niekoniecznie estetyczne, uszka z PALS-ami pozostają funkcjonalne. Druga możliwość to skorzystanie z przelotowej przegrody pod tylną kieszenią. Tu wsadzimy nawet pas mistrzowski UFC, ale uszka będą sobie majtać luzem, co nieco irytuje, no i PALS praktycznie przestaje mieć sens.

helikon bandicoot założony na skórzany pasek

Osobiście wybrałem opcję numer dwa i dorobiłem sobie 40-milimetrowy pas skórzany o długości pozwalającej na komfortowe noszenie tak w pasie, jak i na klacie. Niestety, tył nerki aż się prosi o jakieś usztywnienie (poza organizerem, który przecież może być zdemontowany lub zwyczajnie pusty), bo w przegrodzie spokojnie zmieściłbym dwa takie pasy, przez co nerka nieco się defasonuje i nie przylega tak ściśle do ciała. Ale ogólnie było wygodnie, a na PALS i tak nie planowałem nic montować. Jednak lekki niesmak pozostał. Inna wada takiego rozwiązania to mniejsza wygoda rozpinania. Koniec końców wróciłem do pasa od producenta i nie jest tak źle (choć mogłoby być lepiej). Ale nerka nadal nieestetycznie zwisa.

Sezamie otwórz się

Druga wada to jednocześnie zaleta. Mianowicie komora główna otwiera się na tyle szeroko, że istnieje ryzyko rozsypania luźnej zawartości przy skłonie. Ale jeśli ma się to na uwadze, to wnętrze kieszeni staje otworem niczym granice UE po 2004 roku. Można by jeszcze nieco pokręcić nosem na organizer, że średnio przemyślany, ale w gruncie rzeczy spełnia swoją rolę i trzyma moje EDC w ryzach. Jedynie te nieelastyczne przegródki nieco irytują, bo z nich to jednak lubią sobie przedmioty powypadać (albo wręcz przeciwnie, jeśli zanurkują za głęboko).

szerokie otwarcie nerki bandicoot

No i ostatnia sprawa o zabarwieniu negatywnym to odstawanie od ciała — ten dystans jest dość spory, ale z dwojga złego lepiej tak, niż np. przedłużyć całość w dół, co utrudnia kucanie czy wsiadanie do auta. Można by także się przyczepić do braku taśm MOLLE na przodzie, ale doczepienie tam czegokolwiek wymagałoby wprowadzenia do ekwipunku szelek albo taczki dla nerki. Doceniłbym natomiast coś na kształt pasów kompresyjnych na górze, co pozwoliłoby ograniczyć wymiary całości.

nerka helikon wraz z zawartością

Z pozytywów, oprócz dobrej jakości materiałów i całkiem sensownego układu kieszeni, wspomnieć warto o sposobie szycia zamków, który przewiduje lekki „okap” w kieszeni. Dzięki temu przedmioty są lepiej chronione przed deszczem i przypadkowym wypadnięciem, bo trzyma je materiał nerki. Istotna dla nie jest też odporność na ubrudzenie. Czy to warsztat, działka, grzebanie przy samochodzie, regularnie macam Bandicoota brudnymi łapskami i nie widać po nim tego (a jasny, jednolity kolor znacznie mniej wybacza niż kamuflaż czy czerń).

Podsumowanie

Chcąc wystawić ocenę jakiemukolwiek przedmiotowi, warto zadać sobie pytanie:

„Czy gdybym cofnął się w czasie wiedząc to, co wiem teraz, dokonałbym tego samego wyboru?”

Wydaje mi się, że tak. To w ogólnym rozrachunku dobra nerka, spełnia swoje zadanie, kosztuje niewiele, jest solidna i pojemna. Ma kilka drobnych mankamentów, jednak to, co dla mnie jest wadą, innym może w ogóle nie przeszkadzać. Używam jej praktycznie codziennie i irytacja pojawia się u mnie tylko przy sięganiu po klucze, bo czasem nie trafię w odpowiednią przegródkę organizera i muszę je namierzyć w przestronnym wnętrzu. No i ten obwisły design a'la bochenek chleba potrafi kłuć w oczy, choć jeśli coś brzydko wygląda, ale dobrze działa to znaczy, że jest piękne.


Wady:

  • Wąski, krótki pasek
  • Zbyt obszerna przegroda na własny pasek
  • Szerokie rozwarcie kieszeni głównej
  • Organizer mógłby być minimalnie lepiej pomyślany
  • Brak taśm kompresyjnych/shockcordu dla "spłaszczenia" całości

Zalety:

  • Duża pojemność
  • Cordura — odporna na uszkodzenia i brud
  • Wygodne suwaki YKK
  • Przemyślany rozmiar i układ kieszeni
  • Możliwość zmiany/przełożenia paska
  • Praktycznie wszyte suwaki
  • Organizer na rzepie
  • Duży panel velcro na znaczki i naszywki
  • Szerokie rozwarcie kieszeni głównej
  • Taśmy PALS
  • Pętelki i szlufki na bibeloty

Ogólnie rzecz biorąc — polecam. W skali 1-10 dałbym mocne 7.


Zobacz nerki Helikon Bandicoot w combat


autor tadeusz jakliński

Tadeusz Jakliński

Niestrudzony poszukiwacz przedstawicieli gatunku "Dobre i tanie". Entuzjasta praktycznych gadżetów, knifemakingu, turystyki samochodowej, rockowego darcia paszczy i poznawania interesujących ludzi. Bezczelny, bezkompromisowy, bezpardonowy, bez względu na okoliczności. Ot, Tadzio.