Za oknem mamy już zimę na całego więc zgodnie z zasadą, że zimą jest zimno, mamy też i mróz. Z ujemnymi temperaturami jest tak, jak z upałami. Jeden znosi je lepiej, a inny gorzej i to chyba jest cecha osobnicza. Na szczęście zmarzluchy nie stoją tak do końca na przegranej pozycji, gdyż pod ręką, a raczej pod dłonią, mogą zawsze mieć ogrzewacze do rąk. Niewielkie chemiczne „urządzonko” pozwoli nam szybko i sprawnie ogrzać zmarznięte palce i przetrwać najtrudniejsze chwile na dworze.

ogrzewacze do rąk

Jak działają ogrzewacze do rąk?

Ogrzewacze dłoni zazwyczaj opierają się na reakcji chemicznej, która zachodzi wewnątrz zamkniętego miękkiego „pojemnika”. Na rynku są też dostępne ogrzewacze elektryczne, zasilane z baterii, ale to temat na inną powieść. Skupmy się zatem na tradycyjnych i prostych rozwiązaniach.

Co bardziej uważni uczniowie mogli zapamiętać ze szkoły podstawowej, że reakcje chemiczne mogą być niebezpieczne i trzeba z nimi uważać. Na szczęście w przypadku ogrzewaczy do rąk nie mamy takich problemów i reakcje, jakie w nich zachodzą, są niegroźne. Jedyną ich konsekwencją będzie przyjemne ciepełko, jakie będzie ogarniać nasze dłonie. Jak zatem zachodzi reakcja?

Już po otwarciu ogrzewacza do rąk dochodzi do wejścia w reakcję kilku składników. Od razu możemy uzupełnić, że nie tylko nie są one szkodliwe dla nas, ale również środowisko naturalne od nich nie ucierpi. W skład ogrzewaczy chemicznych wchodzą bowiem takie składniki jak: zredukowany proszek żelaza odpowiedzialny za wytwarzanie ciepła, węgiel aktywowany odpowiedzialny za absorpcję tlenu, sól kuchenna przyśpieszająca utlenianie się żelaza oraz mineralny wermikulit odpowiadający za utrzymanie odpowiedniego stężenia wilgoci w podgrzewaczu.

Jak widać, nie ma tam niczego strasznego, a jedynie wermikulit może budzić nasze podejrzenia swoją dziwną nazwą, ale to też jest minerał i jest on dla nas bezpieczny. Powszechnie spotyka się go w budowlance, ale jak się okazuje, jego właściwości przydają się również przy generowaniu ciepła dla naszych rąk.

Pomimo tego, że podgrzewacze do rąk są co do zasady jednorazowe, to niektóre modele zapewniają nawet do dziesięciu godzin wydzielania ciepła. W związku z tym ze spokojem powinny wystarczyć na całodniową wyprawę w góry albo niespodziewane kręcenie kluczami na mrozie, gdy w dziwnym miejscu nawali nam auto.

Nie możemy odnaleźć pasujących produktów do zaznaczenia.

Ogrzewacze są dobre nie tylko do rąk!

Jeśli myślimy o ogrzewaczach, to najczęściej do głowy przychodzą nam ręce. O ile zmarznięte ręce to bardzo niekomfortowe uczucie, o tyle z nimi można jeszcze coś zrobić. W kurtkach mamy kieszenie, a w ostateczności możemy sobie pomóc starym dobrem sposobem, wkładając dłonie pod pachy. Tam zawsze jest ciepło i dzięki temu możemy w miarę szybko przywrócić ciepłotę rąk.

Gorzej sprawa się ma ze stopami. Nawet najcieplejsze buty czasem nie dają rady, a w przeciwieństwie do dłoni, stóp nie schowamy dodatkowo do kieszeni. Na szczęście na przemarznięte kończyny dolne producenci też przyszykowali odpowiednie rozwiązania. Jak nietrudno się domyślić pięty i podbicie stopy raczej nam nie marzną, więc ogrzewacz chemiczny wspomoże nasze palce u stóp. Instalujemy je w bucie i przez najbliższe dziewięć godzin nasze stopy nie mają już pod górkę. Będziemy czuli w nich przyjemne ciepło, a jeśli nie ciepełko, to przynajmniej nie będzie nam piź!@#$% jak w Kieleckim sami dobrze wiecie gdzie.

Jeśli ogrzewanie samych palców u nóg to za mało, to oczywiście są rozwiązania pozwalające ogrzać całą stopę. Ogrzewacze tego typu wyglądają jak klasyczne wkładki do butów, ale zamiast zapewniać większy komfort mechaniczny, dbają o nasz komfort termiczny. Tego typu rozwiązania zapewniają nam nawet osiem godzin dodatkowego ciepełka dla stóp.

Co jednak zrobić, gdy cali potrafimy przemarznąć? Nie zawsze sweter elektryczny będzie pod ręką, a i nie każdy będzie chciał grzać się prądem. Poza tym przy takim układzie dochodziłby nam problem zasilania, utrzymania ciepłoty baterii i tak dalej. Dla tych wszystkich, którzy nie chcą zajmować się takimi detalami, producenci ogrzewaczy przygotowali saszetki podobne do ogrzewaczy do dłoni. Sporych rozmiarów prostokąty o wymiarach kilkanaście na kilkanaście centymetrów możemy sobie umiejscowić tam, gdzie najbardziej przemarzamy. Tego typu wkładki cechują się zazwyczaj najdłuższym czasem działania sięgającym nawet czternastu godzin.

Po co się szczypać. Jak ogrzewać to na całego!

Gdy ubieramy się na cebulkę, a i tak przemarzają nam konkretne części ciała to trzeba sięgnąć po zmasowany atak w postaci ogrzewania kompleksowego. Dlaczego mamy ograniczać się do rąk, stóp lub korpusu? W dobrze wycenianych pakietach możemy zakupić komplet ogrzewaczy, który pokryje nasze dzienne zapotrzebowanie na ciepło. Tak wyposażeni będziemy mogli skupić się na delektowaniu się otaczającą nas przyrodą lub zimowym meczem i przynajmniej na parę godzin zapomnimy o częściach ciała, które lubią nam przemarzać najbardziej.

Jeśli szukacie dobrej jakości ogrzewaczy chemicznych do rąk i nie tylko, to koniecznie sprawdźcie ofertę sklepu combat.pl


Krzsztof Kuska autor combat.pl

Krzysztof Kuska

Od małego bardziej lubił Q niż Bonda. Jak dorósł nic się nie zmieniło. Tylko zabawki podrożały...


napisz do nas